Z wykształcenia prawnik, mieszkający w piernikowym mieście. A jednak!
Kodeksy i paragrafy w życiu zawodowym ustępują miejsca oświetlonym arenom
sportowym. To właśnie sport w moim życiu odgrywa bardzo ważną rolę. Pomimo, iż
aktualnie jestem tylko biernym uczestnikiem, jego obserwowanie sprawia nie
mniejszą satysfakcję, niż bieganie po murawie.
Po co ten blog? Głównie dla zaspokojenia własnej potrzeby podzielenia się z wirtualnym
światem swoim sportowym punktem widzenia. Uważam się za znawcę. Tak, znawcę - w
tej kwestii nie będę skromny. Wcześniej czytałem innych, teraz chciałbym, żeby
ci inni poczytali mnie. Wiem, że początki nie będą łatwe, ale kto powiedział,
że sport to sama przyjemność? A już ten, kto stwierdził, że ,,sport to
zdrowie”...ten musiał być wierutnym kłamcą.
Choć nie mam zamiaru poruszać na tym blogu każdego rodzaju sportu - bo
nie dam się przekonać do curlingu czy tańca synchronicznego w basenie pełnym
wody - to z chęcią napiszę co nieco (a nawet całkiem sporo!) o piłce nożnej
(wiem nie jestem oryginalny) i o "czarnym sporcie". To zdecydowanie
dyscypliny w których mam najwięcej do powiedzenia.
Pamiętam, jakby to było wczoraj, 1998 r. półfinał mistrzostw Świata we
Francji, Brazylia kontra Holandia. I jedna gwiazda - ta z
"dziewiątką", w kanarkowym trykocie i z charakterystycznymi
wystającymi zębami. To w sumie od tego momentu, jak za dotknięciem
czarodziejską różdżką lub konkretnym strzałem żelazną pałą w łeb, zaczęła się
fascynacja piłką nożną. Była to rewolucja. A jeszcze tydzień wcześniej kłóciłem
się z tatą: on chciał oglądać mecz z MŚ, a ja wieczorynkę – kolejne Smurfy czy
jakieś tam Gumisie. Dzisiaj sam się zastanawiam, jak to tego doszło? Dochodzę
do wniosku, że zadecydowała magia Ronaldo, przez wielu nazywanego tym
prawdziwym, jedynym. Z żużlem to zupełnie inna historia…
Każdy kto interesuje się sportem ma swoje ulubione, ukochane zespoły.
W moim przypadku nie jest inaczej, są tylko trzy: Real Madryt, Legia Warszawa i
KS Toruń. Do dwóch jest to miłość długoletnia i niczym niezachwiana, prawdziwy
fanatyk, a uwierzcie mi, w niektórych regionach Polski nie jest łatwo otwarcie
kibicować LEGII.
Sport + prawo = prawo sportowe, logiczne. Już jednak samo prawo
sportowe, tak logiczne i proste nie jest. Prawo sportowe jest gałęzią prawa, w
której znajdziemy zarówno prawo cywilne, administracyjne, karne a czasem nawet
zwyczajowe, jeżeli uwzględnimy sport amatorski. Prawo, niczym sędzia sportowy,
coraz częściej zmuszone jest wkraczać do bezwzględnej walki sportowej, w której
nie idzie już tylko o laury i uwielbienie, niczym w antycznej Grecji, ale
przede wszystkim o Wielkie Pieniądze. A tam, gdzie kasa i władza, to również
nadużycia, korupcja i przestępstwa. A gdzie przestępstwa, korupcja i nadużycia,
tam duże zainteresowanie gawiedzi. I moje własne. Stąd temat ten będzie częstym
gościem na blogu. Sam jego tytuł do tego nawiązuje. Bo z tego wszystkiego
wyłamania się "sport jako machina", ogromna globalna maszyna, która
wtłacza i obraca w swoich trybach różne elementy: sport, marketing, biznes,
politykę.
To chyba byłoby na tyle kto, o czym i po co. A więc, wstęp mamy za
sobą i teraz parafrazując znanego komentatora, możemy usiąść wygodnie w
fotelach zapiąć pasy i ruszyć wspólnie ze SportMachiną!
powodzenia w pisaniu!
OdpowiedzUsuń"w niektórych regionach Polski nie jest łatwo otwarcie kibicować LEGII" dla mnie to jest tekst tygodnia :D
OdpowiedzUsuń